czwartek, 6 listopada 2014

Pamiętnik/notatnik w sowy







Jakoś już ponad rok temu zobaczyłam gdzieś w internecie zdjęcie
ręcznie zrobionego pamiętnika/notatnika.
Miał skórzany grzbiet i materiałowe obicie okładek.
Zakochałam się.
Długo musiałam czekać, aż na tyle dojrzałam,
żeby samej taki zrobić.
Jakoś wiosną jeszcze zszyłam środek,
ale jakoś brakowało mi bodźca do zrobienia okładek.
Aż tu zupełnie nagle ;P nadeszły urodziny mojej bratowej.
I to nie byle jakie, tylko 30.! :)

Pomysłów miałam kilka, ale stanęło na tak przez Nią ulubionych sowach.

 Rysowałam je długo, szukając tej idealnej:)







Nie wiem dlaczego, ale jakoś nie pasowały mi żadne słodko-cukierkowe
wizerunki tych ptaków.
Może dlatego, że uwielbiam Garfielda
moje serce zdobyła ta sprawiająca wrażenie
najbardziej spokojnej i ospałej :)
I kiedy tak patrzyłam w jej lekko przymknięte oczy :P
i na tę pełną...abnegacji postawę
nie mogłam - no po prostu nie mogłam -
nie spłatać jej jakiegoś figla! :P



Dlatego na tylnej okładce sowa wisi jak nietoperz :)
I, oczywiście, zadowolona z tego faktu nie jest :P













 Ponieważ moja bratowa szyje różne fajne ubrania
na wklejce na początku notatnika moja garfieldowa sowa zastanawia się,
co by tu dziś wymodzić :P
I znów nie bardzo jest zadowolona
z sytuacji, w jakiej ją postawiłam :)











Natomiast wklejka na ostatniej stronie przedstawia
moje poszukiwania odpowiedniej sowy :)












Ponieważ kartki zszywałam ręcznie
nie są one idealnie równiuteńkie,
ale cóż, taki urok rękodzieła :P







P.S. Ponieważ jest to mój pierwszy pamiętnik/notatnik
o wielu kwestiach nie pomyślałam (albo pomyślałam, ale przyjęłam błędne założenia)
i widzę już ile popełniłam pomyłek 
(np. zły wymiar okładek - przycięłam je dokładnie na wymiar zszytego wcześniej "środka",
nieodpowiednia nić - przez co plątała się podczas zszywania).
Pierwszą okładkę (całe szczęście jeszcze bez przyklejonego materiału)
musiałam nawet wyrzucić, ponieważ zostawiłam zbyt małą przerwę między
grzbietem, a okładkami.
Cóż, wynika z tego jasno, że teraz muszę koniecznie zrobić następny notatnik,
żeby te niedociągnięcia poprawić :P







7 komentarzy:

  1. Obłędny, a sowa-dziadek o kuli wymiata! ;))))

    OdpowiedzUsuń
  2. HA! To tez ulubiona sowa Mili :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też dołączyłam do wielbicieli, ale chyba sowo-babci (bo to chyba o Nadię miało chodzić?). Wygląda bajecznie.:D

    OdpowiedzUsuń
  4. eeee tam... z oczu mu patrzy, że to chłop!
    Kobiety tak się nie marszczą ;)
    Ot co!

    OdpowiedzUsuń
  5. Potwierdzam- obłędny notatnik! I to

    OdpowiedzUsuń
  6. Notatnik rewelacja. Podziwiam talent bo wykonanie a przede wszystkim pomysł jest niepowtarzalny! Gratki i czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń