wtorek, 28 stycznia 2014

Słoneczna narzuta/kocyk





 Do uszycia mojej pierwszej rzeczy z materiału minky
podchodziłam jak pies do jeża :)
Wiedziałam już od koleżanki, że szyje się ją ciężko
ponieważ jest dość mocno rozciągliwa.


Nie będę się tu rozpisywała jak cudowny w dotyku jest minky :)
Powiem tylko, że chyba każdy, kto choć raz jej dotknął,
zakochał się w niej bez pamięci :P
Minky to miękkość, w której chciałoby się zatonąć :)






Kolor materiału wybrałam ja,
natomiast wzór bawełny w owady
wybrała moja córka.











Oprócz pewnej trudności w szyciu,
minky jest jeszcze bardzo trudny w fotografowaniu.
Uzyskanie na zdjęciu jego rzeczywistego koloru graniczy niemalże z cudem.
Mi udało się tylko na tych zdjęciach z córką.
Na pozostałych, gdzie bohaterem jest sam kocyk
zdjęcia zupełnie mijają się z rzeczywistością jeśli chodzi o kolory.











 Bo  w rzeczywistości kolor kocyka jest taki jak na zdjęciu poniżej -
ciepły i słoneczny jak piasek na plaży :)








 Kocyk jest tak uszyty, że z jednej strony jest bawełna we wzór z owadami,
a z drugiej strony jest minky, po którego dłuższych bokach są 
pasy (około dziesięciocentymetrowe) owadów.
Wygląda to trochę tak, jakby robaczki wyłaziły spod spodu :)







Cała strona z bawełną została przepikowana na ocieplinie,
dzięki czemu kocyka nie trzeba prasować,
a poza tym jest on trochę bardziej sztywny,
wobec czego świetnie sprawdza się w roli narzuty na łóżko,
albo maty do zabawy na podłodze.











 Pikowania było sporo, prawda. Aż dłonie drętwiały :)
Ale moim zdaniem było warto. 
Bo w dotyku kocyk/narzuta czuje się "jakość" :)
Nie jest takim zwyczajnym "lejącym się" kawałkiem materiału.












 Kocyk/narzuta wyszły duże (około 160 cm długości)
 - chciałam żeby córka mogła porządnie się w niego zawinąć.
I to była bardzo dobra decyzja, bo i mnie się już zdarzyło 
pod nim zdrzemnąć :P














niedziela, 12 stycznia 2014

Zeszyt baletowy











Moja córka jest chłopczycą -
w przedszkolu bawi się prawie tylko z chłopcami, 
z zabawek preferuje pistolety, lego (te 'chłopięce' zestawy) czy samochody,
z instrumentów - gitarę elektryczną,
a ubrania wybiera najczęściej w kolorze czarnym i w trupie czachy
(choć ma niecałe 6 lat).
Chyba jedynym 'dziewczęcym' zajęciem,
jakie lubi, jest balet.
Przyznam szczerze, że ozdobienie dla niej zeszytu baletowego
było dla mnie wyzwaniem.
Bo ta naprawdę wypadałoby narysować czarne baletki w trupie czachy,
tudzież baletnicę ubraną w czarne tutu - oczywiście najlepiej trupie czachy! :P

Nie powiem, że tymi upodobaniami wdała się w mamusię 
(bo się wdała! :)
Tym razem jednak jakoś tak na przekór i sobie, i córce
postanowiłam nie łamać schematów
i baletki powstały w tak nietypowym dla tej małej łobuzicy
kolorze różowym :P











Nie powiem, trochę się obawiałam jej reakcji :),
ale - o dziwo - zeszyt został zaakceptowany
(choć specjalnych zachwytów nie dostrzegłam,
ale może to dlatego, że rano była zaspana :)







 Myślę sobie jednak, że może właśnie dzięki temu,
że baletki są tak tendencyjnie różowe,
moja córka nie będzie przez to postrzegana przez koleżanki z grupy
jako kompletne dziwadło :P
Może te baletki spodobają się innym dziewczynkom
tak jak pokazywany tutaj przeze mnie worek baletowy :)
W końcu akceptacja grupy też jest dla dziecka bardzo ważna :)