Moja córka szła na urodziny koleżanki,
której rodzice poprosili gości
o upominki robione własnoręcznie.
Pomysłów miałyśmy bardzo dużo
(córka rysowała projekty,
a kiedy miała ich już pokaźny stos,
wybrałyśmy jeden).
Postawiłyśmy na kolor amarantowy i motyw motyla
(nad łóżkiem owej młodej damy wiszą właśnie zasuszone piękne motyle).
Ja od siebie dodałam jeszcze jeden warunek -
żeby w miarę możliwości było to coś praktycznego,
co można do czegoś użyć, lub po prostu zużyć.
Decyzja nie była łatwa, ale stanęło na worku na strój na w-f/balet, czy buty do szkoły.
Z jednej strony worka wyszyłam motyla...
...z drugiej strony naszyłam z cekinów imię solenizantki.
Sam worek natomiast zszywała już moja córka -
oczywiście przy mojej asyście ;)
Ponieważ motyl został wyhaftowany,
worek musiał mieć podszewkę.
A ponieważ z podszewką zawiniętego materiału w tuneliku zrobiło się bardzo dużo,
nie chciał się on "ściągnąć" na sznureczku do samego końca
(tak, żeby pozostała tylko maleńka dziurka).
Dlatego wymyśliłam taki rodzaj "zapięcia".
[tu na zdjęciu worek jest jeszcze nie ściągnięty sznurkiem]
Mamy nadzieję, że worek będzie służył nowej właścicielce wiernie :)
CUDO!!! :)
OdpowiedzUsuńMotylek, hm, drobnostka😉 uszyj worek i wydziergaj na nim czachę to dopiero wyzwanie😈
OdpowiedzUsuńSmiem twierdzic, ze wyhaftowanie czaszki jest latwiejsze i szybsze. Moglabym udowodnic ;), tylko po co mi wyhaftowana trupia czaszka? :)
OdpowiedzUsuń