środa, 9 września 2015

Kici, kici kotku - czyli worek na strój gimnastyczny/baletowy/na buty



Już baaardzo dawno temu narysowałam (natchnienie mnie napadło :)
koty - każdy jedną linią, bez odrywania ręki.
Trzy z nich wyszły nawet całkiem znośnie.
Ponieważ nie wiedziałam, co z tym fantem zrobić
postanowiłam je wyszyć licząc,
że prędzej czy później nadarzy się okazja, by je wykorzystać.
Minęło pewnie kilka miesięcy,
aż pewnego dnia dowiedzieliśmy się,
że odwiedzi nas pewna śliczna (a jak się niebawem okazało również i sympatyczna;)
 Młoda Dama o pięknym, wyjątkowym imieniu, której chcielibyśmy coś podarować.
I tak powstał amarantowy worek z czarnymi kotami na szarym tle.

Koty, zdaje się, całkiem spasowały Młodej Damie,
gorzej z kolorem różowym...(okazało się, że dziewczynka preferuje kolor granatowy :)
Cóż, nie zawsze udaje się utrafić w czyjś gust w 100%.
Pozostaje więc tylko liczyć, że może worek zafarbuje się w praniu :)














































.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz