Własciwie mogę powiedzieć, że to pierwsza rzecz,
jaką uszyłam (bo łat na spodniach nie liczę).
Worek na strój baletowy dla mojej małej baletnicy.
Umyślnie nie poprosiłam jej wcześniej o wybranie koloru,
bo jak ją znam, to wybrałaby...czarny :P
(nie żebym coś miała przeciwko temu kolorowi, wręcz przeciwnie; po prostu miałam akurat kilka kawałków tkaniny w kolorach różowych i ani kawałka czerni! ;)
Całe szczęście worek został zaakceptowany,
a nawet bardzo się spodobał :)
Nic więcej mi, raczkującej krawcowej, do szczęścia nie potrzeba :P
Śliczny jest! :)
OdpowiedzUsuń