czwartek, 16 lutego 2017

Album wspomnień - prezent dla arystki






Taka oto sytuacja ;) -
przychodzi artystka i prosi o album 'dla artystki od artystek'
(malarek, projektantek wnętrz, absolwentek ASP...).
I jak tu przyjąć wyzwanie bez lęku??? ;) 
Pewnie się da, ale...ja w każdym bądź razie 
musiałam pracować z lękiem :P



Album miał być prezentem na wieczór panieński...
a właściwie na wieczór panieński bez wieczoru panieńskiego
dla spokojnej, głębokiej...panny :)
Ponieważ miał być czymś w rodzaju albumu wspomnień
(powklejane szkolne rysunki, grafiki, bazgroły, liściki...
 przyszłej mężatki ;) pojawiła się prośba, 
aby okładka nawiązywała
do ...hmmm...wcześniejszej młodości obdarowanej.
Konkretnie miała to być czarna tkanina
odbarwiona wybielaczem tak,
"żeby powstały jakieś ciekawe, ładne wzory" :)


Ponieważ nigdy nie nosiłam ozdabianych takim sposobem ubrań
nie do końca 'czułam' klimat :)
Do tego nieprzewidywalność odbarwiania wybielaczem - 
za każdym razem wychodzi coś innego...
Nie było jednak tak źle - 
wystarczyły trzy wyprawy do Ikei po czarną bawełnę
(za każdym razem - na wszelki wypadek ;) - kupowałam
podwójną ilość materiału) i w końcu udało się
osiągnąć efekt zadowalający (zamawiającą ;). 


















 Według wcześniejszych ustaleń na okładce pojawił się
motyw kojarzący się z przemijaniem, nieubłaganym upływem czasu...
















 Wklejki, to przecierana czerń w jasne kropki,
z jednym czerwonym serduszkiem między nimi.















Kartki miały być sztywne, w ciepłym odcieniu - najlepiej szarości,
ale ponieważ takiej nie udało się znaleźć
stanęło na... kolorze nadmorskiego piasku w jasny wiosenny dzień ;)













































3 komentarze:

  1. Świetny efekt ! Przypomniały mi się czasy młodości (wczesny Gierek ;) ), kiedy właśnie tym sposobem ozdabiałyśmy spódnice i bluzeczki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry, można poprosić Panią o kontakt pod adresem callousnes@tlen.pl?

    OdpowiedzUsuń